Tak jak każdy karpiarz oczekujący na wiosnę zadajemy sobie pytanie na jakie łowisko się wybrać gdy woda jest jeszcze zimna. Często wybieramy płytkie łowiska które szybko się nagrzewają i szybko przekraczają magiczną granice 10 stopni Celsjusza. Moja decyzja była jednak inna z jednego powodu, brak takiego łowiska w najbliższej okolicy i dlatego wybrałem się na żwirownie na której zazwyczaj kończę sezon wędkarski, ponieważ jest ona głęboka do 24m i długo „trzyma temperaturę” jesienią.
Sobota 6 rano, tuż po nocnej zmianie wybieram się bezpośrednio na łowisko i na znane mi miejsce gdzie podejrzewam aktywność ryb z racji tego że mamy słoneczne dni i karpie z wiosny mogą tam poszukiwać pokarmu. Muszę dodać ze w piątek odwiedziłem łowisko aby zwiększyć szanse na sukces i rozsypałem rurą zanętową kilogram kulek Monkey Food na szerokim obszarze.
Po rozbiciu obozowiska szybko wskakuje w ponton i szukam podwodną górkę która wychodzi z 6m na 3,5m a temperatura wody przy powierzchni sięga 12,9 stopni.
Górka jak co roku jest mocno zarośnięta ale z wiosny to mniejszy problem ponieważ wszystko leży na dnie i już wiem ze będę musiał łowić na pop-upy które uniosą haczyk co najmniej o jakieś 6 cm od dna. Marker postawiony i taktyka obrana, jeden zestaw na 3,5m a drugi na 5,5m. Miejscówke zasypałem w dzień łowienie małą porcją zanęt składającą się z pociętych kulek Monkey Food, pelletu GLM i ochotki no i oczywiście kukurydzy z puszki, łącznie 1kg na dwa zestawy.
Nie licząc na szybką aktywność ryb postanowiłem odespać nocną zmiane w pracy ale … godzina 13 i pierwsze piiiii na sygnałku które zamieniło się w pełny odjazd. Po zacięciu ryby od razu było czuć ze jest to całkiem fajna sztuka i dlatego holując, nic na siłę, dałem rybie się wyszaleć, dwa używałem małego haczyka rozmiar 6 i nie mogłem pozwolić sobie na agresywne holowanie.
Przepiękny hol z licznymi odjazdami i murowaniem do dna zakończył się naprawdę przepięknym karpiem tzw. Ghost (duch) które się nie często łowi na wodach PZW. Szybkie ważenie i karp wrócił do wody. Waga pierwszego karpia w tym roku bardzo zadawalająca 13,8 kg który pokusił się na bałwanka składającego się z połowy pop-up i kulki tonącej Monkey Food która dociąłem tak by haczyk się unosił ponad zielsko.
Początek zasiadki mega udany a zostało mi jeszcze 2 dni do końca. Nie rozpisując się za bardzo powiem ze złowiłem jeszcze dwa małe karpie w ciągu zasiadki. Jak na taką nie typową wiosenną wodę – jaką jest głęboka żwirownia – byłem bardzo zadowolony z wyniku i już się nie mogę doczekać kolejnego wyjazdu 😉
Połamania
Arkadiusz Cichosz